się tylko poddać. Kobieta gra na scenie swoją płeć, mężczyzna odtwarza skomlikowany egzemplarz społeczny.
Przytem czas rozwoju! Talent męski rośnie powoli, jak drzewo; kobiecy rozwija się jak kwiat. Kobieta wchodzi na scenę bez mała tak, jak wychodzi za mąż; byleby weszła na nią dobrą nogą, na drugi dzień — gotowa! Stąd następca dla wielkiego aktora musi dorastać latami, gdy następczyni dla ulubionej aktorki wykwita w mgnieniu oka, nieraz w ciągu tygodnia.
Dlatego — wie o tem każdy dyrektor teatru — kobieta zawsze jest na scenie do zastąpienia; w miejsce jednej która ubędzie, teatr znajdzie dwie, trzy, które przesłonią wspomnienie tamtej, mimo iż często nie mogą się z nią mierzyć talentem. Z aktorem, to rzecz o wiele trudniejsza; i dlatego nie kobiety — jak mniema nieświadomy tłum — wodzą za nos swoich dyrektorów, ale gwiazdy płci męskiej. To są prawdziwe primadonny teatrów, kapryśne, bezwzględne, słowem mające wszystkie cechy, które wytwarza świadomość że się jest niezastąpionym.
Pytanie drugie: W jaki sposób kobieta, jeżeli jest w duszy artystką, może opuścić scenę, nie cierpiąc w tem co w niej najsilniejsze, najszlachetniejsze? Odpowiedź bardzo prosta: bo kobieta-aktorka, można powiedzieć, wychodząc z teatru, nie opuszcza sceny; ona zmienia ją jedynie, rozszerza, wciąga w obręb swej roli życie, komponuje sztuki sama dla siebie,
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marzenie i pysk.djvu/174
Ta strona została uwierzytelniona.