Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marzenie i pysk.djvu/188

Ta strona została uwierzytelniona.

niedawno toczyła się w Warszawie tak ożywiona dysputa.
Naprzykład. Świeżo miałem w ręku książkę Fredro a komedja obca, pióra p. Kucharskiego, którego badania nad Fredrą przynoszą tyle nowego i cennego światła. Książka ta porusza zależność Fredry od komedji włoskiej: nawiasowo jedynie potrąca o literaturę francuską. I oto zaraz na str. 2 czytam:

„Między postacią Moliera a Fredry (chodzi o Geldhaba) istnieje znaczna różnica w traktowaniu pomysłu, jak i koncepcji typu. Molier bawi się swym wzbogaconym mieszczaninem, Fredro swojego dorobkiewicza wyszydza, oskarża i potępia. Pan Jourdain jest człowiekiem najpoczciwszym pod słońcem etc.”


„Człowiek najpoczciwszy pod słońcem”. Hm... Przypadkowo właśnie, tego samego dnia, ukończyłem druk przekładu Mieszczanina szlachcicem, skomentowanego przezemnie dla Bibljoteki narodowej; otóż, daję konia z rzędem... albo nie, coś realniejszego: daję miljonówkę każdemu, kto mi potrafi wykazać jeden, dosłownie jeden jedyny rys rzekomej „poczciwości” p. Jourdain, skończonego chama i bydlaka, mimo iż wziętego przez Moliera na wesoło. Ale to drobiazg; to małe przemówienie się w niczem nie uszczupla wartości dzieła p. Kucharskiego, który, jestem pewien, nie pogniewa się i, po namyśle, przyzna mi słuszność.