Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marzenie i pysk.djvu/189

Ta strona została uwierzytelniona.

Gorzej pod względem wiatrologicznym przedstawia się niedawna książka p. Chrzanowskiego o komedjach Fredry. Czytając ją, mimowoli sięgnąłem ręką po ołówek, aby raz po raz opatrzyć coś znakiem zapytania lub wykrzyknikiem. Wiem, że popełniam tu zbrodnię „obrazy majestatu”: szczęściem, przy obrazie majestatu profesorskiego dozwolony jest „dowód prawdy” i zaraz go podejmę. Zatem, parę przykładów:
Argumentując z wielką swadą przeciw temu jakoby Fredro był romantykiem dlatego że Gustaw i Aniela są romantykami (?), prof. Chrzanowski pisze (str. 27):

„Z tego, że się wśród różnych postaci Balzaca znajduje Louis Lambert, mistyk i spirytualista, nikt chyba nie zechce wyprowadzać wniosku, żeby i Balzac był mistykiem i spirytualistą, etc.


To się nazywa, po polsku, trafić kulą w płot. Trudno mniej szczęśliwie i bardziej poomacku dobrać przykład. Każdy, panie profesorze, kto się trochę zajmował Balzakiem, wie iż, wśród wszystkich jego powieści, naogół raczej „objektywnych”, właśnie Ludwik Lambert zawiera najwięcej subjektywnego, autobiograficznego wręcz materjału. Każda biografja Balzaka, mówiąc o wczesnej młodości pisarza, cytuje całe ustępy z Ludwika Lambert. O „spirytualizmie” Balzaka wróble na dachach świegocą. Owa