Ta strona została uwierzytelniona.
Oto w skróceniu co czytamy w lutowym zeszycie (1932) tego miesięcznika:
Dziełko O. Pirożyńskiego wypełnia dotkliwą lukę w piśmiennictwie polskiem: brak katolickiej oceny całokształtu twórczości beletrystycznej. Dotychczas, stosowano najrozmaitsze oceny: estetyczne, narodowe, państwowe, ekonomiczne; tylko o etycznej jakoś stale zapominano. Poradnik Co czytać? przezwyciężył ten bezwład i powinien stanowić punkt wyjścia do dalszych prac w tym kierunku. Pragnąc osiągnąć możliwie najwyższy stopień objektywizmu, autor opiera się na autorytecie Kościoła... Trzeba przyznać, że autor ma dar w kilku lapidarnych słowach scharakteryzować pisarza, uchwycić zasadniczy ton jego twórczości ze stanowiska etyki. Pomimo wyraźnej tendencji do umiaru, ocena ta nie dla wszystkich pisarzy wypadła przychylnie ale to już nie jest wina O. Pirożyńskiego... Jeżeli w twórczości jakiegoś pisarza oprócz rzeczy złych są i dobre, autor nie omieszka zaznaczyć tego szczegółu; widać nawet, że czyni to z pewnym pośpiechem i radością; zato tam, gdzie ganić należy, wyczuwa się żal i smutek; ale trudno: amicus Plato, sed magis amica Ecclesia. Tak więc, akcja katolicka w Polsce zyskała w pracy O. Pirożyńskiego nieodzowną pomoc w umoralnieniu stosunków na terenie literatury, w zorjentowaniu się gdzie przyjaciel a gdzie wróg«.
Kończy się ta ocena życzeniem, aby O. Pirożyński nie zaniedbywał swej pracy na tem polu, ale kontynuował ją i doskonalił.
Ci wszyscy zatem, którzy uważali dziełko O. Pirożyńskiego za wyskok indywidualny, mają oto autorytatywną odpowiedź: to nie jednostka mówi w tym niesłychanym poradniku, ale Kościół. To nie majaczenia nieuka i manjaka: — to program! Wobec