tego czem Kościół (a raczej kler, który stara się utożsamić te pojęcia: ksiądz — Kościół — religja — Bóg) jest w Polsce, a jeszcze więcej czem chce być, stwierdzenie to wystarczy, aby usprawiedliwić uwagę, jaką poświęca się księdzu Pirożyńskiemu. Wszak już donosił Dwutygodnik Literacki z Poznania o nieoficjalnej próbie wprowadzenia dziełka »Co czytać?« do gimnazjum!
Ale nietylko dla tego książeczka ta zasługuje na uwagę. Ma ona wielką wartość dla studjów nad psychiką naszych okupantów. Jest karykaturalna: ale właśnie przez to tem lepiej odbija, niby we wklęsłem zwierciadle, charakterystyczne rysy.
Ponieważ ocena Przeglądu powszechnego kładzie główny nacisk na etyczne kryterja zawarte w książce, pozwolę sobie przytoczyć jeszcze pewną ilość zwięzłych, w istocie, ocen O. Pirożyńskiego z tegoż samego dziełka.
EMONTS. Duch trwogi, uczciwa powieść, przedstawiająca walkę dwóch szczepów w Kamerunie.
FLETSCHER, autor bardzo przyzwoitych powieści detektywistycznych.
GERSTAEKER. Zbiry, wojny domowe w Meksyku, na początku XIV wieku, niema nic niestosownego.
GLYN ELEONORA. Przygody Eweliny, smutne przejścia sieroty, pod względem moralnym obojętne.
GOLDEN JAN. Gdy zegar wybije jedenastą, historja detektywistyczna, bez wartości ale nieszkodliwa.