Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Nasi okupanci.djvu/119

Ta strona została uwierzytelniona.

To co do formy, a teraz co do treści. Co to znaczy »bez jej wyraźnego zezwolenia«? Czy pp. prawodawcy widzieli kobietę (poza biedną prostytutką), któraby dała kiedy »wyraźne zezwolenie«? Czy sama natura nie wprowadziła, nawet u zwierząt, w grę miłosną wzbraniania się samiczki, jako środka mającego doprowadzić akt płciowy do pożądanej temperatury? Gdyby pp. prawodawcy — o ile nie mają osobistych doświadczeń w tej mierze — czytali bodaj Uwiedzioną Boya, albo pierwszą pieśń Don Juana Byrona (»I szepcąc nie pozwolę, pozwoliła«), nie popełniliby tej omyłki.
A »zezwolenie dorozumiane«? Jak, przez kogo? Kto to ma oceniać? Pan sędzia? Trzebaby przed nim chyba odegrać całą scenę! Faktem jest, że tego rodzaju paragraf służyć może jedynie do nadużyć, lub do ośmieszania powagi sądu. Wystarcza tu zupełnie § 1 art. 202: »Kto przemocą i groźbą albo podstępem doprowadza inną osobę« i t. d. — za co mu kropią pp. prawodawcy 10 lat więzienia. Niech i tak będzie; gwałt, to jest rzecz brzydka, »podstęp« już bardziej wątpliwa; ale owe »czyny nierządne bez wyraźnego lub dorozumianego zezwolenia« — to jest farsa.
A teraz słuchajcie, słuchajcie.
Art. 201: »Kto dopuszcza się czynu nierządnego względem nieletniego poniżej lat 17, ulega karze więzienia do lat 5«.
17 lat! Dotychczasowe kodeksy oznaczały tę granicę wieku przeważnie na lat 14; i oto nasi kodyfikatorzy, jednem pociągnięciem pióra, postanowili