Ta strona została uwierzytelniona.
Doprawdy, kiedy się czyta takie ponure brednie, ocenia się skarby mimowolnego humoru zawarte w dziełku księdza Pirożyńskiego! Ten dobry redemptorysta dostarczył przynajmniej śmiechu całej Polsce. No, i podpisał się pełnem imieniem i nazwiskiem. Nie tak jak X. J. M., którego inicjały dosyć są szczelne aby zakryć człowieka, a dosyć przejrzyste aby zdradzić że autorem tej naiwnej i brzydkiej potwarzy jest — kapłan katolicki. Fe!