narodowym. Czytajmy znany Życiorys literacki, który nie raz cytowałem; znajdziemy tam, że Leon jest to „młody utracjusz, zwichnięty, jak tylu młodych, po r. 1831 i zalewający robaka klęski”. Tak jest: wiedzcie, że jeżeli Leon Birbancki, co „starł miljon do szeląga”, zażera się ostrygami w towarzystwie doktora Hugo; jeżeli bałamuci żony dwom naraz braciom Lagenom; jeżeli, po namyśle, kazawszy podać sobie szklankę wody, a potem dolać do niej kroplę rumu, decyduje się ostatecznie na „rum bez wody”, — to aby „zalać robaka klęski”. Tak twierdzi prof. Kucharski (bo to znów on!).
Otóż, jak na specjalistę i erudytę, prof. Kucharski powinienby pamiętać, że pierwszy rzut Dożywocia jest wcześniejszy od powstania listopadowego i że zachowany jego rękopis (patrz wydanie Biegeleisena, przypisy, akt I, scena 2) określa datę akcji:
...Teraz sobie
Na dewocji gdzie osiędę
I w mych listach pisać będę
Roku ośmset dwudziestego
Dziewiątego a pierwszego
Mej golizny...
Dopiero w ostatniej redakcji poeta datę tę przesunął na r. 1835, pisząc:
I w mych listach pisać będę:
Roku ośmset trzydziestego
I piątego, a pierwszego
Mej golizny...
Jakże więc? Zatem już w r. 1829 Leon Birbancki zalewał robaka klęski r. 1831?! Dodajmy, że w całym tekście nie