Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Obrachunki fredrowskie.djvu/187

Ta strona została uwierzytelniona.
Najżywiej — pisze wnuczka Fredry — utkwiły mi one w pamięci z r. 1868, jeżeli się nie mylę, bo po raz pierwszy w życiu usłyszałam śród nich wciąż się powtarzający wyraz „najjaśniejszy pan”. Adela wytłumaczyła mi jego znaczenie. Owóż, „najjaśniejszy pan” miał zjechać wówczas po raz pierwszy do Lwowa. Na przyjęcie jego postawiono bramę tryumfalną na placu Marjackim, którą chodziliśmy z wielkiem zaciekawieniem oglądać i podziwiać (marzeniem mojem, nieziszczonem jednak nigdy, było przejść przez nią), ale, jak wiadomo, oczekiwania zostały zawiedzione, cesarz nie przyjechał a bramę rozebrano.

Jest w tem pewna pikanterja, że w domu Fredry mówiło się stale o cesarzu „Najjaśniejszy Pan”...
Ostatnia wola odgrywa bardzo małą rolę w dziele Fredry, chyba o tyle godna jest pamięci, że jest jego utworem — ostatnim. Tutaj ma dla nas znaczenie o tyle, że, nie ujmując nic wielkiemu pisarzowi, powinnaby rozwiać nieco pobożnych kłamstw, jakie nagromadziły się dokoła Fredry. Jeżeli się pogodzimy z myślą, że porucznik Dorski, najszlachetniejszy i najbezinteresowniejszy z galerji fredrowskich młodych „ułanów”, jest huzarem austrjackim, zrozumiemy lepiej Fredrę, zrozumiemy, nie ubliżając jego uczuciom patrjotycznym, których dowiódł szablą, życiem i piórem, że sentyment, jaki ma dla swoich kawalerzystów, był jeszcze bardziej koński niż narodowy. Chcecie jeszcze dowodu? Spytałem mimochodem, nieco wyżej, w jakiej armji służą, jaki mundur noszą owe pustaki podporuczniki z Lita et Compagnie, przed którymi Grzymała krzyczy tak gromko: „z drogi!” Oczywiście, że służą w armji pruskiej i noszą mundur pruski, bo jakiż inny mogliby nosić w ówczesnym Poznaniu? Sam Fredro zaznacza to zresztą dość wyraźnie, mimo iż ze zwykłą u siebie, nawet w komedjach pośmiertnych, dyskrecją; bo chyba