Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Obrachunki fredrowskie.djvu/54

Ta strona została skorygowana.

majchrem pod ziobro; Elwirkę wygrzmociłby fest, no i pogodziliby się — do następnego razu. Otóż, nie ulega kwestji, że małżeński styl osiemnastowieczny, którego tyle wzorów znajdziemy bodaj w Anegdotach Chamforta, umiał rozwiązywać tego rodzaju konflikty z maximum elegancji, a może i czegoś więcej.
Jeszcze jedna analogja. Przypomnijcie sobie Fizjologję małżeństwa Balzaka: toż ta komedja Fredry jest jakby żywą projekcją ironicznej wiedzy francuskiego „doktora spraw małżeńskich”, ilustracją do owych rozdziałów, podzielonych nibyto wielce poważnie na paragrafy: Mąż — Kochanek — Pokojówka — Korespondencja... Otóż, Fizjologja małżeństwa wyszła w r. 1830 w Paryżu i wywołała wiele krzyku; — komedja Fredry urodziła się w r. 1821 gdzieś w Jatwięgach czy Bieńkowej Wiszni. W karjerze literackiej Fredry jest sporo rzeczy zdumiewających: ale ta komedja, której elegancji, dowcipu i... „cynizmu” mogłyby pozazdrościć bulwary paryskie wraz z czterdziestoma członkami Akademji, — ta komedja powstała w r. 1821 na głuchem Podkarpaciu, w języku w którym pisał ksiądz Skarga, — to jest rzecz może najbardziej zdumiewająca.
Istnieje zatem „nieporozumienie”, o którem mówi prof. Kucharski, ale innego rodzaju: nieporozumienie wynikłe stąd, że Fredro, kiedy pisał tę komedję, nie był jeszcze ową „kamienną osobą”, jaką widzą w nim komentatorowie, czujący się tem samem w obowiązku podciągać Fredrę do swego pedagogicznego ideału. Ani też Fredro, kiedy pisał Męża i żonę nie był autorem dla szkół, „dozwolonym” — czy „poleconym” — w komplecie dla bibljotek uczniowskich. Mogła się tedy znaleźć w jego twórczości jedna komedja gorsząca