Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Obrachunki fredrowskie.djvu/57

Ta strona została skorygowana.

domiar złego, krytyka przy ideowem roztrząsaniu Męża i żony bierze za przedmiot rozważań zakończenie przez poetę odrzucone!”.
W przypisach swoich do zbiorowego wydania Fredry z r. 1926, prof. Kucharski milcząco wycofał się — co do faktu, a raczej daty — ze swej osobliwej omyłki; ale, co osobliwsze, utrzymał wysnute z niej poprzednio wnioski...
Kiedyż tedy Fredro „odrzucił” pierwotne zakończenie Męża i żony, zastępując je nowem? Cztery wydania dokonane za życia poety (1826, 1839, 1853, 1871) dają jednobrzmiące zakończenie pierwotne. Dopiero w wydaniu piątem, pośmiertnem (1880), końcową scenę Męża i żony (Elwira, Alfred, Wacław, Justysia) zastąpiono inną — krótką sceną między Alfredem i Wacławem, nie usprawiedliwiając tej zmiany żadnym komentarzem. Z przypisów do wydania z r. 1926 dowiadujemy się, że owo piąte wydanie (1880) „zawiera zmiany, poczynione przez poetę przed r. 1870”. Ale, naprzekór temu, ostatnie wydanie dokonane za życia Fredry przez Siemieńskiego w r. 1871, „dozwolone przez poetę”, zawierało końcową scenę Męża i żony w jej pierwotnem brzmieniu! Wszystko to niezbyt jest jasne i niezbyt przekonywające.
Ale mniejsza! Uznajmy, że Fredro przekreślił scenę, kończącą niezmiennie w czterech pierwszych wydaniach Męża i żonę i chciał ją zastąpić innym tekstem. Uczynił to w wieku gdy ludzie starej daty zwykli byli „rewokować” błędy młodości. Jego prawo. Ale nasze prawo jest znowuż inne. Któryż tekst mamy uważać za zgodniejszy z intencjami i z duchem poety: czy ten, który genjusz jego począł w chwili tworzenia i który przez kilka dziesiątków lat poeta aprobował,