Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Obrachunki fredrowskie.djvu/68

Ta strona została skorygowana.

stąd wynika? Tem bardziej nastręcza się pytanie, czemu, stworzywszy tę drugą wersję, nigdy nie skorzystał Fredro ze sposobności, aby ją istotnie w tekst swej komedji wprowadzić. Jest to tem osobliwsze, ile że — zdaniem prof. Kucharskiego — to drugie zakończenie było nietylko artystycznie wyższe, ale zmieniało etyczne walory sztuki.
Kiedy Fredro miał sposobność wprowadzić tę zmianę? Wchodzą tu w rachubę dwa wydania, drugie i czwarte, trzecie bowiem, warszawskie (1853), było bezprawnym przedrukiem.
Dla każdego z tych dwóch wydań znajduje prof. Kucharski inne wytłumaczenie negatywne; oba równie wiotkie.
Najpierw zatem, wydanie drugie (tom I i II), dokonane w r. 1839 za zezwoleniem poety i noszące napis: „edycja druga poprawiona”.
„Poprawił tę edycję (pisze prof. Kucharski) oczywiście sam nakładca: cały wiersz w Zrzędności i przekorze zagubił, czegoby autor nigdy nie przepuścił”.
Cóż za argumentacja! Prof. Kucharski miesza tu najwyraźniej poprawianie edycji a robienie korekty; dwie czynności bardzo różne. Poprawia się do druku, a korektę robi się w druku. Ale i z tej strony argument nic nie wart. Jestem fanatykiem korekty i robię ją po trzy razy, a miałem doświadczenie, że po takiej trzykrotnej korekcie znakomita drukarnia warszawska potrafiła w dwóch miejscach wiersz zagubić. Ale to wszystko nie ma nic do faktu, że Fredro, zezwalając na to wydanie, — czy je sam poprawiał czy nie, — mógł sobie zastrzec wprowadzenie zmiany, którąby uznał za potrzebną i ważną. I że, w zakończeniu Męża i żony, — tego nie zrobił. Nie można wciąż wszystkiego tłumaczyć dąsami