wowzory u Regnarda, jednym jest Géronte z Gracza, drugim Valère z Roztrzepańca”... poczem znów prof. Sinko odsyła stryjów Regnarda do — komedji łacińskiej i do Plauta. Jabym jeszcze dodał do tych „odkryć”, że stryjowie istnieli nietylko w teatrze, ale i w... życiu, o czem może „nauka” zanadto zapomina. Zwłaszcza w życiu szlacheckiem.
A że ów motyw odrzekania się małżeństwa powtarza się u obu pisarzy? Też bardzo naturalne. Motyw ten był niejako w powietrzu: tworzące się nowe społeczeństwa zaczynały odmiennie patrzeć na małżeństwo; indywidualizm buntował się przeciwko patrjarchalnym związkom z układów, romantyzm buntował się przeciwko prozie życia, chciał wyżyć wprzód swój dramacik czy swój poemacik serca. Cóż dziwnego, że powstająca na dwóch krańcach Europy komedja poetycka podjęła ten sam motyw? Nastręczało go samo życie. Kamilla Musseta a Klara czy Aniela Fredry, — mimo że ciężar gatunkowy ich tak jest różny i że, przy tej drapieżnej Kamilli, polskie panienki, nie wyłączając Klary, robią wrażenie trusiątek, — to są już objawy emancypacyjnych dążeń kobiety.
Przykład ten jest bardzo cenny. Pokazuje, jak zwodne są analogje; pokazuje, że organiczne związki mogą istnieć tam, gdzie z całą ścisłością można wyłączyć zależności. Mogą tu działać nawet nie wspólne wzory literackie, ale wielkie prądy życia. Wiejące pyłki romantyzmu mogły na różnej glebie zrodzić pokrewne sobie kwiaty. I wreszcie, jeszcze jedno: i Fredro, kiedy począł Śluby, i Musset gdy pisał Nie igra się z miłością, przeżywali bardzo mocno swoje własne sprawy sercowe, poznali osobiście pewne miłosne rozgrywki
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Obrachunki fredrowskie.djvu/96
Ta strona została uwierzytelniona.