Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Pani Hańska.djvu/060

Ta strona została uwierzytelniona.

Tak pisała w swoim tajemnym dzienniczku ta kobieta, którą pomawiają o oschłość serca i która rzekomo nie umiała rozumieć swego kochanka. To pewna, że Balzac nie pragnął być rozumiany inaczej. Wszystko w tej ukochanej Ewie odpowiadało mu, zadowalało jego duszę, umysł, zmysły. Kochał w niej i podziwiał wszystko. Jeżeli rodziły się między niemi nieporozumienia, to tylko wtedy, kiedy był zdala; ale po każdym okresie spędzonym wspólnie, listy jego przepełnione są wdzięcznością i uwielbieniem bez granic.
Uważając się od tej pory za poślubionych małżonków, Honorjusz i Ewa godzą się z koniecznością czekania. Trzeba uporządkować kwestje spadkowe, kwestje opieki, administrację olbrzymich dóbr, które prawie że nie