Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Pani Hańska.djvu/094

Ta strona została uwierzytelniona.

która, kiedy jej wyraził radość, że jest z nią spokrewniony, oraz wdzięczność za dobroć, jaką mu okazała, tak samo jak inni liczni krewni, „którzy teraz zostali mymi kuzynami“, odpowiedziała: „Och, nasze pokrewieństwo z Eweliną jest tak dalekie, że można się do niego przyznać, albo się go zaprzeć, jak się ma ochotę“. Nie śmiałam spojrzeć na mego ukochanego przy tych okrutnych słowach, ale na szczęście ten, w którego mierzyły jej sarkazmy, nie zauważył ich“.
I w Paryżu nie było lepiej: i tu dziecinna próżność Balzaka nie może ukryć szczęścia posiadania tak świetnej paranteli. Pojmujemy męki, jakie cierpi biedna pani Ewa:
„Pan de Balzac jest czasami prawdziwem dzieckiem... pozwala swojej wyobraźni ponosić się bez hamulca, co go stawia, zarówno