Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Pijane dziecko we mgle.djvu/105

Ta strona została uwierzytelniona.


AKADEMJA, IZBA, CZY FIGA Z MAKIEM.

Nalegano na mnie, abym się odezwał w kwestji Akademji Literatury. Wyznaję, że czynię to niebardzo chętnie. Nie mam, jak niektórzy z moich kolegów, wiary w uzdrawiającą moc dyskusji i polemik; przeciwnie, uważam, że im dłużej dyskusja się toczy, tem bardziej rzecz sama tonie w powodzi sofizmatów, paralogizmów, animozji osobistych etc. Ponieważ jednak przeciwnicy Akademji skupili się niejako w projekcie p. Irzykowskiego, przeciwstawiającym tejże Akademji wybieraną na przeciąg lat trzech „Izbę literacką“, pozwolę sobie ten projekt, ogłoszony w Robotniku, w paru punktach oświetlić.
Uderza mnie w nim jedno: mianowicie przewaga kategoryj wziętych z innych dziedzin, częściowo obcych, częściowo wręcz przeciwnych istocie literatury. Jedne, to kategorje myślenia zawodowe, oparte na analogjach ze związkami robotniczemi. Tych związków zawodowych uwieńczeniem byłaby tu wybieralna Izba. Drugie, to kategorje myślenia polityczne, i to przestarzałe... Wszystkie wczorajsze i przedwczoraj-