Nie wiem czy to jest przeczucie że mam umrzeć młodo, ale czuję wzmożoną potrzebę udzielania się publiczności. Misterjum śmierci i życia. Jest coś seksualnego w tej żądzy oddawania się największą powierzchnią, w tej kombinacji wstydliwości i bezwstydu. Coraz częściej oblega mnie przeszłość, przeżywam ją jakgdyby na nowo. To jest, właściwie, przeszłość... muszę się przyznać, że ja wogóle nie bardzo wierzę w rzeczywistość świata. Przeszłość, teraźniejszość... używam tych słów przez rutynę, ale naprawdę są dla mnie pozbawione sensu. Fiume, jak mówi wielki Dymsza. Sen! Kartezjuszowe „myślę więc jestem“ przerobiłbym na „śnię więc jestem“. Myśl, to jest tylko wzmocnione marzenie, coś jak wiśniówka wzmocniona rumem.
Czemu wiśniówka i czemu rumem? Bo właśnie tam zawiodły mnie dziś wspomnienia: „moja pierwsza wódka“ brzmi tytuł. Byłem tedy dzieckiem dwunastoletniem, trzecioklasistą. Byłem naogół grzecznym chłopcem, dość surowo chowanym, uczyłem się dobrze. Ale miałem jedną