Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Pijane dziecko we mgle.djvu/134

Ta strona została uwierzytelniona.

wysłał kartkę do braci Tharaud. We Lwowie zafrapowało go, że wśród setek plakatów na murach nie widzi innych prócz polskich, mimo że od czasu do czasu we Francji obijały mu się o uszy wieści o ukraińskim charakterze tego miasta.
Ale szczególniej interesowało go życie literackie. Zaimponowały mu nagrody literackie rozdawane przez miasta polskie poetom i to w tak poważnych (zwłaszcza gdy je przetłumaczyć na franki) kwotach. Notował sobie miasta, wysokość kwot, alby to opowiedzieć francuskim literatom.
Nawzajem ja dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy. Powiem dziś O jednej, która mnie przekonała, jak bardzo żyjemy w odcięciu od świata, i jak mozolnie, czasem przypadkowo, dochodzimy do myśli, które gdzieindziej oddawna już stały się ciałem.
Przypominają sobie czytelnicy feljeton Paradoksy fiskalne, w którym w żartobliwej formie poruszyłem kwestję wcale nie żartobliwą, bo podatkową. Chodziło mi o opodatkowanie literatów, do którego nasze władze fiskalne wzięły się, mojem zdaniem, zbyt gorliwie. Stwierdziłem zbytnią prostotę sposobu, który się przyjął w praktyce, mianowicie że, zapomocą ksiąg handlowych wydawców, władze uzyskują niechybną wiadomość o każdej kwocie pobranej przez pisarza, poczem w krótkiej drodze wymierzają mu od nich po-