Jedną z bolączek naszego życia umysłowego jest brak ciągłości, brak styczności między pokoleniami. Nie dość znamy naszych poprzedników, nie dość korzystamy z ich pracy, z ich myśli, z ich doświadczeń. Płynie to z różnych powodów. Raz z tego, że nigdzie tak bardzo nie zmieniały się warunki życia i kierunki myśli, zależne w Polsce od tylu postronnych wpływów. Ale jest i inna przyczyna, można powiedzieć czysto fizyczna, materjalna: jedno pokolenie nie zna drugiego, bo poznanie to jest — bardzo utrudnione. Dam tu parę przykładów z osobistych doświadczeń.
Potrzebowałem świeżo utworów Żmichowskiej. Narcyza Żmichowska jest nietylko jedną z naszych największych pisarek, ale jednym z najciekawszych pisarzy, posadzono ją zresztą oddawna w Panteonie polskiej literatury. Cóż znalazłem, obszedłszy wszystkie księgarnie? Kilka broszurek o Żmichowskiej; ale utworów samej pisarki ani na lekarstwo. Czy może być zabawniejszy paradoks: bije się z okazji każdej rocznicy jej urodzin czy śmierci w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy broszurki, mające spopularyzować pisarkę i zachęcić tem samem do jej poznania, ale poznanie to jest fizyczną niemożliwością. Ostatnie wydanie było, zdaje mi się, w roku 1885, czyli kilka z rzędu pokoleń wielbi ją na kredyt! Cóż za blaga!
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Pijane dziecko we mgle.djvu/155
Ta strona została uwierzytelniona.