kiejś trupiej nogi. Obrażony galicjak posłał oczywiście w przepisanym terminie sekundantów; wyzwany oświadczył, że pojedynku z zasady nie uznaje. Honor z jednej strony, zasady z drugiej, nie dopuściły do porozumienia; obie strony spisały jednostronny protokół, uznający przeciwnika za niehonorowego. Zarówno wyzywający jak jego sekundanci posłali (tak nakazywał kodeks) sekundantów świadkom wyzwanego; świadkowie tych świadków odpowiedzieli toż samo: oto już dwanaście jednostronnych protokułów, plus dwa poprzednie. Rosło to w postępie geometrycznym, rosło lawinowo, aż objęło cały wydział lekarski: nie było w końcu ani jednego studenta, któregoby conajmniej dwóch innych nie ogłosiło na piśmie za niehonorowego. Z braku dalszych sekundantów sprawa utknęła: każdy schował do biurka kolekcję protokułów i życie popłynęło swoim torem. Rzecz strawiła sama siebie własnym ekscesem, doprowadzoną do absurdu logiką. Bakcyle honoru zjadły całą pożywkę i obumarły. Byłem też oczywiście w takiej parze sekundantów; o ile pamiętam, ci, którzy mnie odsądzili od honoru (i ja wzajem ich) to był późniejszy poseł Kunicki i późniejszy profesor anatomji Gliński. Z Glińskim spotykaliśmy się później nieraz w różnych okazjach jako asystenci uniwersyteccy: z początku nie wiedzieliśmy jak się zachować, ale wkońcu uznaliśmy, że skoro obaj jesteśmy niehonorowi, mo-
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Pijane dziecko we mgle.djvu/220
Ta strona została uwierzytelniona.