Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Pijane dziecko we mgle.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.

powiedzialny za kasę, i jeżeli udzielający drobnego kredytu, to na własny rachunek i — zysk) najczynniejszą zaś pozycją był niewątpliwie ów „paon“, który glorją swą rozsławiał firmę kawiarni i ściągał jej klijentelę z całej Polski.
Kiedy zaś „Turul“ szczęśliwie po krótkich cierpieniach zbankrutował, zostały mu dwie rzeczy:
1. ta właśnie reputacja „artystyczna“, ta firma, dzięki której mógł otworzyć nową kawiarnię we Lwowie,
2. kolekcja obrazów, do której przyszedł gratis, która przyczyniła się do jego lwowskiej renomy, i za którą ofiarowywano mu zresztą pokaźną sumkę.
Tak więc zbankrutował na czem innem, poratowała go zaś w niedoli, jak widzimy, sztuka.
Taki jest prawdziwy bilans tego „dziwnego“ jakoby człowieka, który był nietylko pozornie, ale i w rzeczywistości „zwyczajnym restauratorem“, zresztą sympatycznym, i natyle sprytnym, że umiał ocenić handlową wartość obozu, który artyści rozbili w jego murach.
Niema zresztą nic upartszego, niż pewne konwenanse myślenia. Tak naprzykład, w licznych nekrologach po niedawnej śmierci Jana Michalika czytałem uparty frazes, w którym nazywano go „polskim Ragueneau“ (pasztetnik wsławiony przez Rostanda w Cyranie de Bergerac). Otóż, Michalik był zacny człowiek, ale różnica między nim a Ragueneau była ta, że Ragueneau pisał wiersze