jan Stajnsberg. Ale o nim kiedyś osobno. Wart tego.
„Kurdesz Hösicka“ wiąże się z historją polskiego salonu literackiego. Do obrzędów starego Krakowa, owego z przed paru dziesiątków lat, należały „niedziele“ Ludwika Michałowskiego. Gospodarz tych niedziel, człowiek dużego osobistego uroku, zamożny, posiadający piękne zbiory, związany — już samem nazwiskiem — z naszemi świetnemi tradycjami artystycznemi, umiał gromadzić u siebie wszystko niemal co w kraju było wybitnego, a co przesuwało się przez Kraków, który wszędzie był po drodze. Przedstawiciele sztuki, nauki, dobierani z wielką skrupulatnością w swoich najcelniejszych okazach, spotykali się tam na popołudniowej herbacie z reprezentantami rodowej arystokracji, których kwalifikacje duchowe były przesiewane już przez mniej gęste sito. Śmiano się też potrochu z owych „członków dziedzicznych“ i „członków mianowanych“ (na wzór austrjackiej Izby panów) niedzielnego salonu; jednakże, właśnie przez tę kunsztowną miszkulancję, odgrywał on niewątpliwie swoją rolę i był cenną instytucją dawnego Krakowa. Kiedy Ludwik Michałowski umarł, zabrakło jego Niedziel (które znałem zresztą jedynie z opowiadań), nikt zaś nie czuł się powołany do podjęcia tradycji. Podjął ją wreszcie Ferdynand Hösick, niedawno wówczas — było to gdzieś w roku 1906-ym czy 1907-ym —
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Pijane dziecko we mgle.djvu/40
Ta strona została uwierzytelniona.