osiadły w Krakowie po dłuższej zeń emigracji, wskrzeszając u siebie popołudniowe Niedziele z całym, ich obrzędem, którego pilnował ściśle staruszek Karol Estreicher, czuwający nad tem, aby każdy gość zapisał się najsamprzód do księgi pamiątkowej, również śladem Michałowskiego wprowadzonej przez Hösicka.
Jednakże nowy salon nie mógł utrzymać dawnego charakteru. Urodzony w erze powszechnego głosowania, nosił już na sobie jej piętno. „Członków dziedzicznych“ nie stało; cenzus „członków mianowanych“ był znacznie łagodniejszy. Przytem duch czasu uległ wśród tego znamiennej odmianie: puls życia artystycznego opuścił salony i przeniósł się do zadymionej knajpy; artyści stronili od tych nieco sztywnych Niedziel. Wykazywała to z nieubłaganą wiernością księga pamiątkowa, pielęgnowana przez tradycjonalistę Estreichera, ozdobiona na jednej karcie szerokim podpisem Eksc. hr. Stanisława Tarnowskiego, na innej Henryka Sienkiewicza i i., lecz pozatem gromadząca co niedzielę przeważnie podpisy tych samych radców miejskich, adwokatów, lekarzy etc. Salon artystyczno-literacki doznał nieuniknionego losu każdego „Koła artystyczno-literackiego“. Drużyna z „Jamy Michalikowej“ — był to właśnie okres rozkwitu Zielonego Balonika — zajrzała również raz i drugi na owe herbatki, ale nie czuła się na nich swojsko. Gospodarz Niedziel zostawił
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Pijane dziecko we mgle.djvu/41
Ta strona została uwierzytelniona.