Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Pijane dziecko we mgle.djvu/83

Ta strona została uwierzytelniona.

granicę między wierszem i prozą? Czyż proza nie ma swoich praw formalnych, tem subtelniejszych, że bardziej nieuchwytnych? Czyż zwłaszcza utwór pisany w tonie żartu nie ma swoich sekretów, które najlżejszem dotknięciem można unicestwić?
I oto wszelkie dopuszczenie warunkowości w tej mierze pociąga za sobą kłopotliwe następstwa. Pozostawia uznaniu sędziów ocenę stopnia krzywdy, fakt „wykrzywienia treści“, uwłóczenia wartości utworu (§ 58). A jeżeli sędzia nie ma poczucia formy? A jeżeli sędzia nie ma poczucia humoru? Czy nie wyda mu się błahostką to, co dla autora jest rzeczą najistotniejszą i co mu w istocie wyrządziło dotkliwą krzywdę w oczach czytelników? Pod tym względem, przebieg mego procesu dał mi wprawdzie najpochlebniejsze pojęcie o naszem sądownictwie: w wyroku Sądu Karnego w Krakowie, podpisanym przez sędziego Cieślewskiego, uderza doskonałe umotywowanie literackiej strony kwestji; z prawdziwą przyjemnością słuchałem argumentacji prokuratora Sądu Najwyższego w Warszawie, p. Semilskiego; wywód jego nacechowany był pełnem zrozumieniem odpowiedzialności. Ale, mimo wszystko, czy zawsze nie może utknąć rzecz na jakimś „kapelanie więziennym“, który słucha z roztargnieniem, myśli kategorjami swoich codziennych przyzwyczajeń, i co chwilę ma ochotę przerwać powiadając: „Nie gadaj dro-