Co jest surowcem dla pisarza? Samo życie. Wszystko. Pisze, dajmy na to, książkę malującą wrażenia z podróży. Sprzedaje ją — życzę mu tego — za trzy tysiące złotych. Zjawia się urzędnik podatkowy, który znalazł w księgach wydawcy tę sumę. — Płać pan podatek od dochodu z tej książki, powiada. — Za pozwoleniem (ma prawo odpowiedzieć literat): to nie jest mój dochód; to tylko pozycja wpływu w mojem przedsiębiorstwie. Patrz pan do moich ksiąg: aby opisać wrażenia z podróży, musiałem tę podróż odbyć; podróż kosztowała mnie 2000 złotych; czyli dochód wynosi nie trzy tysiące złotych, ale tysiąc; i ten proszę opodatkować.
I tak wszystko. Dramaturga, który napisał satyrę przeciw dancingom, widywano np. przez trzy lata co noc na dancingach: musiał je przeżyć, musiał przebyć wszystkie fazy zachwytu, upojenia, przyzwyczajenia, nałogu, wreszcie przesytu, niesmaku, wstrętu, długów i odrodzenia moralnego; i dopiero mógł napisać swoją satyrę. Urząd podatkowy uda się poprostu do kancelarji teatru, obliczy tantjemy autora i od nich wymierzy mu podatek: a koszta produkcji? a tych tysiąc nocy spędzonych w dancingu, czy go nic nie kosztowały? Godziwym podatkiem będzie jedynie różnica wpływu a kosztu.
I tak jest wszędzie. Warunkiem pracy pisarza jest znajomość życia; a znajomość życia to „surowiec“, za który drogo się płaci.
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Pijane dziecko we mgle.djvu/96
Ta strona została uwierzytelniona.