Porządkując papiery w starej szafie znalazłem numer jednodniówki. Tytuł: Jednodniówka wydana w dzień Wielkiego Festynu Ogrodowego na rzecz ubogich miasta Krakowa. Data — mniejsza z tem, bardzo dawno temu. Zacząłem przeglądać tę jednodniówkę, o treści nader obfitej, i ani się spostrzegłem kiedy ją przeczytałem od deski do deski, taki miała oryginalny smak, tak zabawne było w niej kumanie się przeszłości z przyszłością, tyle tam spotkałem nazwisk, dziś opromienionych glorją lub zapomnianych, wówczas w pełni rozkwitu. Więc: księżna Marcelina Czartoryska, uczenica Szopena, i tuż obok młody dziennikarz Kazimierz Ehrenberg, który oczywiście dał wstępny artykuł. Józef Kenig i Bolesław Prus; Sienkiewicz i tuż obok jego młodziutka narzeczona, kandydatka do tak niefortunnie i szybko zakończonego małżeństwa. Wiersz Jacka Malczewskiego. Kogóż tam niema! Zadumałem się nad tą jednodniówką i potrosze, potrosze, przypomniał mi się cały ów sławny monstre-festyn, o którym Kraków długo mówił