Strona:PL Tadeusz Chrostowski-Parana.pdf/142

Ta strona została uwierzytelniona.

chością produktów i lekceważącem traktowaniem klienteli osadniczej. Gdy wreszcie przebrała się miara cierpliwości, osadnicy ruszyli wielką gromadą na „skargę do pana dyrektora“. Sprytny jednak wendysta („wendziarz“, jak mówią w Paranie) potrafił zapobiec niemiłym skutkom awantury w ten sposób, że wysłaniec jego poinformował zarząd o zbrojnym buncie osadników. To też gdy gromada, rozprawiając głośno, zbliżała się do „sede“ (siedziba zarządu), rozległ się huk strzałów karabinowych — to dyrekcja kolonji wysłała „kapangów“ (najemnych zbirów), żeby stłumili bunt w zarodku. Po drodze dostojnicy ci uraczyli się obficie „kaszasą“ (wódka brazylijska), sprawa przeto poszła nietyle gładko, co szybko, i malkontenci zamiast na skargę do dyrektora, trafili do kadei (więzienie brazylijskie).
Ciężkie te nad wyraz początki, które jednakże skończyły się pomyślnie wywalczeniem samodzielnego i niezależnego bytu, wywarły na osadników wpływ dodatni. W obejściu ich uderza samodzielność, śmiałość poglądów, dokładna znajomość warunków miejscowych i energja. Cechy te, różniące naszych kolonistów tutejszych od chłopów w Polsce, zbliżają ich raczej do kaboklów brazylijskich; ubiór ich jest również przystosowany do gustu i zwyczajów miejscowych, aczkolwiek różniący się znacznie od ubioru kaboklów.