Strona:PL Tadeusz Chrostowski-Parana.pdf/181

Ta strona została uwierzytelniona.

lis forcipata odznacza się olbrzymio wydłużonemi sterówkami, przy których pomocy wykonywa w locie przeróżne ewolucje, to rozszerzając je gwałtownie, to ściągając w ten sposób, że koniuszczki stykają się ze sobą i tworzą olbrzymie koła, co w półmroku wieczornym nadaje im jakąś fantastyczną postać. Na człowieka nalatują tak blisko, iż obawiasz się nieomal, aby cię nie potrąciły.
Inny gatunek — Nyctidromus albicollis — ma znowu zwyczaj w wieczornych godzinach sadowić się na kilkanaście kroków przed przechodniem i przy zbliżaniu się jego odlatywać nieco. Manewr ów, powtarzany nieustannie, świadczy, że ptakom chodzi o chwytanie owadów, które płoszy idący drogą przechodzień. Niezawsze więc człowiek jest szkodliwy dla ptaków, czasami, acz nieświadomie, staje się im użyteczny.
Pewnej niedzieli w miasteczku rozległ się znowu huk strzałów, tym razem jednak zakończenie nie było humorystyczne. We wszystkich osadach i miasteczkach parańskich istnieją tak zwane wendy, to jest sklepiki, w których dostać można prawie wszystkich niezbędnych mieszkańcom artykułów. Największym zbytem cieszy się „kaszasa“, nieco cuchnąca wódka, wyrabiana z trzciny cukrowej. Na wendach tych odbywają się często libacje, szczególniej w niedziele i dni