Strona:PL Tadeusz Chrostowski-Parana.pdf/69

Ta strona została uwierzytelniona.

nie sobie porcyi, — w hotelu „Pod białym gołębiem“ potrawy na maleńkich talerzykach podaje gościom przystojna, fertyczna Niemka.
Zamierzałem wykorzystać czas przymusowego pobytu w Sâo Paulo na poznanie słynnego, najbogatszego w zbiory w Brazylji Muzeum Paulista. Atoli nieobecność dyrektora, znanego mi z listów, prof. Hermana von Iheringa, stanęła temu na przeszkodzie. Kilkakrotnie natomiast byliśmy w ogrodzie miejskim, gdzie na trawnikach, otoczonych metalową siatką, widzieliśmy różne dzikie ptaki miejscowe: biegającą z pośpiechem kurkę wodną (Aramides saracura); kroczącego z wielką powagą bociana brazylijskiego (Jabiru mycteria) i wiele innych. W gęstych koronach drzew figowych odzywały się głosy zielonych papużek-perequita (Pyrrhura vittata).
Z olbrzymiej klatki, zawieszonej w połowie wysokości pnia drzewa, ponuro spoglądała królowa drapieżników południowo-amerykańskich, straszliwa harpia (Thrasaetos harpyia). Potężny ów ptak przebywa wyłącznie w głębi dziewiczych lasów, gdzie poluje na małpy; łapy ma tak silne, że w porównaniu z niemi szpony naszego orła wydają się słabemi. Niejeden z podróżnych uległ przykremu wypadkowi wskutek nieostrożnego zbliżenia się do zranionej harpji, gdyż w takich razach harpja rzuca się na śmiałka i zatapia w nim