Strona:PL Taine - Historya literatury angielskiej 1.djvu/20

Ta strona została skorygowana.

ulegająca przekształceniom przez ciąg trzydziestu stuleci, objawia przecież w językach, literaturach, religiach i filozofiach tę wspólność krwi i ducha, która dziś jeszcze tworzy spójnię dla wszystkich jej odrośli. I jakkolwiek różnemi są już dziś te odrośla, łączące je pokrewieństwo nie znikło; jakiemikolwiek były oddziaływania wywierane na nie przez dzikość, cywilizacyę i obce szczepy, przez różnice temperatury i gleby, przez pomyślne lub nieszczęsne trafy, wielkie zarysy przyrodzonego kształtu przetrwały, i pod drugorzędnemi wyrzeźbieniami, które są dziełem czasu, można jeszcze odkryć dwie lub trzy główne linie rzeźby pierwotnej. Ta zadziwiająca trwałość nie jest w naturze rzeczą nadzwyczajną. Chociaż olbrzymie w czasie oddalenie pozwala nam tylko mętnie i słabo dostrzegać, w jaki sposób rozwijały się i jeden od drugiego pochodziły[1] gatunki zwierzęce, to jednak światło, rzucane przez fakty historyczne na te, które poprzedziły historyę, wystarcza do wytłómaczenia prawie niewzruszonej trwałości pierwiastkowych cech tych gatunków. W chwili, gdy na piętnaście, dwadzieścia, trzydzieści wieków przed erą naszą po raz pierwszy spotykamy te pierwiastkowe cechy u Aryów, Egipcyan, Chińczyków, są już one dziełem znacznie większéj niż tamta liczby stuleci, a może i całych dziesiątków tysięcy stuleci. Bo zwierzę, skoro tylko jest żyjącém, musi przystosować się do swego środowiska; oddycha, porusza się, odżywia inaczéj, gdy tylko powietrze, pokarmy, temperatura stają się innemi. Różnice zaszłe w klimacie i otoczeniu wytwarzają w niém inne potrzeby, z których wynika cały układ innych czynności, mający za następstwo zmiany w układzie obyczajowym, a które nakoniec prowadzą za sobą odmienne ułożenie się instynktów i zdolności. Człowiek, zniewolony układać się do równowagi z otaczającemi okolicznościami, nabywa odpowiedniego do nich temperamentu i charakteru, a ten charakter i temperament są nabytkami tém starszemi, im wielokrotniéj okoliczności zewnętrzne wyciskały na człowieku swoje piętno i im dłużéj, prawem dziedziczności, przekazywał on to piętno swemu potomstwu. W ten sposób charakter każdego pojedynczego ludu przedstawia w każdéj chwili zbiornik wszystkich jego poprzedzających poczuć i czynności; przedstawia niejako ciężar, który nie jest nieograniczony[2], bo wszystko w naturze musi posiadać granice, ale który jest nieproporcyonalnie większy nad wszystko inne i do podjęcia prawie niepodobny. Tak, prawie niepodobna podnieść tego ciężaru: bo każda minuta przeszłości, niemal nieograniczonéj, pracowała nad uczynieniem go coraz cięższym; bo, ażeby sprowadzić pod-

  1. Darwin: O pochodzeniu gatunków. — Prosper Lucas: O dziedziczności.
  2. Spinoza: Etyka, część 4-ta, aksyomat.