Orły płyną błękitem – ponad przestrzeniami,
Gdzie szedł Hannibal, Cezar, zkąd spadł Bo-
naparte
Lawiną – nad Auzonii czerwonej licami.
Ślady ich już wichrami i wiekami starte!...
Tędy jak myt wsteczności cofał się Suwarów,
Tędy dzisiaj wygnańcy, co postrachem carów,
Idą naprzód samotni, odarci, zgłodniali,
I przy Tela kapliczce milczą – skamieniali!...
Ale cel ich dróg wyższy, niż tych, co bywali
Orłami szczytów waszych, dumni i zuchwali,
A jak wasze na skał tych niebotycznym
szczycie,
Imię, tak ich na dziejów wieczności błękicie
Będzie ryte iskrami, i niczem nie starte,
Większe niż Ceza, Karol i ty Bonaparte!
I Rigi dumny szumiał lasów festonami
Ponad jezior zwierciadły zdał się cichym królem,
Był jak żywioł romański, wielki pięknościami,
Grający tarczę Romy czynów wspomnieniami
Jak w grobie swoim Wielki Karol w Akwiz-
granie [1]
Z dumą na twarzy nad wszystko wyższą, ale
bolem
Wydeptaną, nie wyższą nad ból, co cierniami
Ściele drogę przyszłości!...
Naprzeciw w błękicie
Stał Pilatus [2][3] skalisty, piersiami obficie
- ↑ Alluzya do fresku Norymberskiego Kaulbacha.
- ↑ Góra naprzeciw Rigi.
- ↑ Pilatus - patrz artykuł w Wikipedii.