Syna?...
Tak – ten latawiec od ukończenia szkół podróżuje i przysyła mi szkice swoich wrażeń; najmilsza wiadomość jednak, jaką mi przysłał, jest ta, że im dłużej świat zwiedza, tem szczęśliwszy i dumniejszy, że jest polakiem.
O – widać, że jest synem swojej matki – pozwoli pani ten zeszyt – tyle marzyłam o tatrach – a wstydzę się, że ich dotąd nie widziałam – (przeglądając) co za łatwość, co za obrazowość – wszędzie –małym środkiem osiąga cel wielki. – Zdaje mi się, że słyszę szum sosen w chmurach, zestrojony z szumem wodospadów, grzmiących po skalach, w dymiące otchłanie – przepiszę sobie ten ustęp, szkoda prawdziwie, że to dyletant… a! ta dylatanterya!...
Co to? Znajome mi akordy – tyle czucia – pani ma artystę w domu?
O – nie mniej – to biedny człowiek – ślepy. –