Strona:PL Tarnowski-Szkice helweckie i Talia.djvu/082

Ta strona została przepisana.
Edmund

A – jużci Kordelia! To niebieska tajemnica na ziemi!... Kordelia i Marquis Poza to moje dwie najmilsze gwiazdy na niebie poezji….

Olga

Może nie mam słuszności, ale dla mnie tylko Desdemona!... ta kobieta wyższa nad pospolite formy świata, w którym wzrosła, zdolna zająć się człowiekiem, który zaimponował jej zasługą i nieszczęściem, brawująca wszystko dla niego, kochająca do ostatka i tryumfująca nadludzkim przebaczeniem….

Edmund

Jestem zwyciężony. – A – pani gdybyś spotkała takiego Otella, któryby w życiu postradał wiele, lecz serce zachował młode i gotowe do ofiar – człowieka ubogiego – nieszczęśliwego.

Olga

Z rozkoszą podzieliłabym jego nieszczęście, którego by tem samem dla nas nie było!

Edmund

Pani mnie nie pojmuje… wybacz pani….

Olga

On by mnie kochał?... ach! Czemu on ciemny?!... W istocie – nie pojmuję.