Ta strona została przepisana.
I tak nieszczęśliwy, nie śmiałby podnieść oczu… aż… do pani…
Ha!... pan byś… Cenię nieśmiałość ubogiego – komu innemu nie odsłoniłabym, co się w duszy mej dzieje… ale pańskie oczy, pańskie ubóstwo…
A któż pani powiedział, że nieśmiałość ubogiego pozbawia go dumy?
Mój panie…
Ha! Ja już nic nie wiem, tylko, ze panią kocham! Kocham! Kocham! Ha! Stało się!
Wstań – odtąd jesteśmy swoi, prowadzić cię będę, mówić o świecie, a ty mnie o tajemnicach duszy twojej – kocham cię – nie lękam się niczego – wytrwam – (gorąco) o czemu nie jestem ciemną! Kiedy ty ślepym jesteś!...