Ta strona została przepisana.
Chodźmy – mam pani tyle – tyle powiedzieć….
O cudna istota i jaż cię godzien byłem? Ja śmiałem cię okłamać, a ty za to ukochałaś – ślepego?... mniemane ubóstwo i nieszczęście gotowa dzielić z uśmiechem?... Boże mój, teraz przewidziałem, dotąd byłem ciemny. – Wątpiłem i jestem ukarany – a – po cóż idą ku tej kładce nad rzeką – mogą łatwo stracić równowagę – matka chce przejść – Olga ją wyprzedza – tam młyńskie koła! Weszła – och ! chwieje się … traci przytomność… Wzniosła rękę… spadnie! Ha!...
Dzięki Ci wielki Boże!...
Mój wybawca… (zrywając się) ha!... Co to jest… on nie ślepy?...
On nie ślepy?...
O tak – ślepy miłością – przebacz mu to