że mu dano uczuć jakieś dobrodziejstwo, dawniej mu wyświadczone, w sposób obelżywy…
Nic smutniejszego jak łza artysty lub wieszcza, który czuje, że już wszystko wyśpiewał, jak smutek człowieka, że już wszystko swoje spełnił, bo jeden szturm był mu milszy, niż wszystkie sny o laurach, jeden piorun milszy, niż wszystkie anielstwa ciszy!... W istocie dwulicowość słowa perfectum, które to dokonanie wyraża, ma w sobie od dawna coś tragicznego, dowodzącego, że nie tu kres człowieka. – Kiedy dążymy do zrobienia czegoś doskonałego, zowiemy to: „perfectum”, ale kiedyśmy już spełnili, to perfectum znacząc rzecz doskonałą, znaczy od tejże chwili rzecz przeszłą, – ale tu zarazem ujęty jest związek nasz z nieskończonością tego świata, – dlatego łza nad ruiną jest łzą względną, jak sama ruina… Podobnie dwuznaczność wielka słowa „virtus”, ta tajemnica wielkości Rzymian, dokąd pamiętali, że cnota męstwem, a męstwo jest cnotą…. Poezya i muzyka postawiły pojęcie łzy na wielkiej wyżynie – prócz Graya, [1] trzej poeci Albionu Byron, [2] Moore [3] i Shelley [4] zostawili poemat o łzie, jak trzy stopniowania boleści. W starożytności wyżej jeszcze o niej śpiewano: „sunt lacrymae rerum….” – a cóż cudowniejszego, jak powyżej zacytowana strofa o łzach i ich związku z człowiekiem, przez nieśmiertelnego Adama! I co smętniejszego, jak
- ↑ Patrz artykuł Thomas Gray w Wikipedii.
- ↑ Patrz artykuł George Gordon Byron w Wikipedii.
- ↑ Przypuszczalnie autorowi chodzi o Thomasa Moore'a, patrz artykuł Thomas Moore w Wikipedii.
- ↑ Patrz artykuł Percy Bysshe Shelley w Wikipedii.