Błękitne, czyste, muszczą warkoczami,
Z których spadają perły za perłami
Wiatrem porwane
Kwiatom podane
Na lica!...
Natura dziewica
O panna młoda
Idzie na gody!...
Ileż swobody
I cudów ma krasawica!...
Tam dzwonią skowronki
W błękitów przestworze,
Na cichym ugorze
Z zroszonej obsłonki
Fijołka wyjrzał kwiat!
I boski cały świat!
W błękitach ptaszyna
Dzieńdzieli o wiośnie!
A może wspomina
Mą Polskę żałośnie.
O! Polska daleko
O! święta, tam moja,
Jak dziki szum zdroja
Tam leci myśl moja –
Rwie brzegi, rwie głazy,
Gna, pędzi na jazy,
Bo Polska daleko!...
Daleko!...
I może zawieje
Zadymią śniegowe,
A ptaszę zmarnieje
Strona:PL Tarnowski-Szkice helweckie i Talia.djvu/200
Ta strona została przepisana.