Na ten Wezuwiusz zapału,
I na to morze rzewności,
Patrzcie – zbudźcie się pomalu,
By usnąć znów w szczęśliwości! . . .
Po tyle razy łupiona,
I własnych pastwą tyranów
Dziś wolna i odrodzona
Wstaje z nadmorskich bałwanów –
Już gondole jaskułczane
Śpiewają jej barkarole
I w kwiaty rajskie odiane
Już lecą na fal swawolę! . . .
I gołębie jej z mewami
Turkoczą nad warkoczami
Rozwianymi w dym wulkanu
Wiejącymi na cześć Panu! . . .
O wstań! Italio smutna wieków tyle –
Wstań samowiedna i o życiu sile
I idź w ludzkości postępowe drogi
Męztwem i gracyą twe szlaki znaczone,
Strzeż się niewoli i swawoli srogiej,
Byś wzniosła czoło piękne i natchnione! . . .
By zadrżał w grobach z radości Dant blady,
Sieroto Romy! dziedziczko Hellady! . . .
Choć nie mój naród jeszcze zmartwychwstaje,
Biję z radości w mą arfę pod niebem,
Choć my niewoli łamiemy się chlebem,
Lud jeden więcej wolny! . . . więc mu daję
Strona:PL Tarnowski-Szkice helweckie i Talia.djvu/234
Ta strona została przepisana.