Ta strona została przepisana.
Nie dam ci uczuć bolesnej straty
Łowcze skrzydlaty!
Pełnego wdzięku
Wyszyję ciebie na jego ręku:
Cudnie zabłyśniesz skrzydły srebrnemi,
Szpony złotemi!
Freja sokole
Wzuwała skrzydła, gdy po padole
Z południa w północ tęskna latała,
Oda[1] szukała.
Mnie nie uniesie
Tam skrzydło twoje, gdzie lecieć chce się —
Tylko mi jedna mogiła może
Loty dać boże!
Łowcze kochany!
Siądź na ramieniu — patrz w te bałwany!
Niestety! próżna oczu twych praca:
On nie powraca!
Gdy ja, sokole,
Umrę — ty spełnisz wiernie mą wolę:
Pożegnasz czule Frytjofa mego
Łzy lejącego!
- ↑ Od, mąż Frei (przyp. 5).