Wznosi, okręca młynkiem, i na nogi stawia;
Umilkli wszyscy, widząc, jak się gość zabawia!
— »Kto tam? co za hałasy spokojność mi kłócą?
»A, Stary! chodź-no bliżej, nie kryj się tam w cieniu.
»Jak się zowiesz? kto jesteś? zkąd przychodzisz? po co?....«
Tak grzmiącym Ryng zawoła głosem w uniesieniu.
— »Ćma pytań! przecież umiem, królu, odpowiadać....
»Imie, to własność moja; niechciej o nie badać!
»Ojczyzną mą jest — Ucisk; w puściźnie mam Nędzę;
»Przychodzę tu od Wilka, z którym nocy pędzę.[1]
»Niegdyś młody bujałem po wodnym obszarze!...
»Smok mój miał skrzydła silne, lot śmiały, potężny!
»Dziś leży on śród lodów, słaby, niedołężny;
»A ja stary, u brzegu siedzę i sól warzę.
»Lecz że mądrość twa wszędy rozgłośną jest, Panie,
»Przyszedłem ją podziwiać — aż, twoi dworzanie
»Szydzą zemnie! — Szyderstwa nie znoszę bez bólu!
»Skarciłem, lecz bez szwanku — przebacz mi to, królu!«
— »Dobrze wiążesz wyrazy (rzekł Ryng) — podejdź Stary!
»Siądź tu obok — wiek siwy wart poszanowania;
»Ale mi siądź bez zdrady, bez żadnej maszkary —
»Obcy ubiór, wiesz, z uczty wesołość odgania!«
Więc niedźwiedź, w mgnieniu oka, do stóp starca spada,
I nagle piękny młodzian wyradza się z dziada:
Kędziory włosów jasnych, jak strugi złociste,
Wiją się — rozsypują, na barki toczyste.
Delja płynie z ramienia aksamitna, sina;
Pas srebrny, w dłoń szeroki, biodra mu opina;
- ↑ Żyć u Wilka, nocować z Wilkiem, znaczy: niemieć własnego kąta, błąkać się bez przytułku.