Strona:PL Tegner - Frytjof.djvu/158

Ta strona została przepisana.

»Królowo! co-najlepszem jakie masz tu wino,
»Spotkaj gościa — on z nami spędzi czas zimowy!« —

Więc róg, co go żubr dźwigał, misternie oprawny
Błysnął nad stołem w ręku krasawicy sławnej;
O srebrnej stopie, w złote obrączki spowity,
I run starych a mądrych tajniami pokryty.

Z spusczonem okiem Pani wręcza róg gościowi —
Ale ręka drży — wino wstrząsa się — przelewa,
I kroplistą purpurą tak dłoń jej odziewa,
Jak zorza niwę, gdy się w jej śniegach sadowi.

Raźnie gość bierze puhar, grzeczny uśmiech czyni
(Dziśby dwaj męże tego rogu niespełnili) —
I snadnie, bez przymusu, jednym duszkiem chyli,
Chcąc uczcić lubą wolę pięknej gospodyni.

Skald siedzący przy królu, chwyta arfę głośną
I nóci pieśń północną, rycersko-miłosną
O Hagbarcie i Sygnie[1] — Piewcy tony drżące
Omgliły serca bojan z pod stali bijące.

Tak julowe w pałacu ciągnęły się gody,
Świąteczną serca gości weseląc uciechą;
Potem każdy bez troski spoczął pod swą strzechą
I Ryng starą skroń złożył przy królowej młodej. —





  1. O Hagbarcie i Sygnie, patrz przyp. 103. Zdaje się pieśń o tych niesczęśliwych kochankach nie bez celu tu wprowadzona.