Zamieszkał w niebie, szydzi z urodzenia,
»Czci dzielność! jeno miecz... dziewosłąb wierny!
»Za córę Bela, w obec Thora-Boga
»W każdej, nie blednąc, stanąłbym godzinie! —
»O kwitnij, kwitnij lilijo ma droga!
»Kto nas rozłączy — biada temu — zginie!« —
Król Bel w sali książęcej o miecz wsparty stoi;
Przy nim Torsten Wikingson brat jego po zbroi.
Starzec prawie stóletni, bond w narodzie wzięty,
I, jak kamień runowy, bliznami pocięty.
Stoją w sali, jak w górach dwa stare kościoły,
Pogańskich bóstw siedliska — dziś w gruzach na-poły.
Ale ściany ich, mądrą tłumaczą się mową,
I wieki, na ich stropach, ożyły nanowo.
idąc zaś na wyprawę przeciw olbrzymom, używa do zaprzęgu dwóch kozłów, których, po przybyciu na nocleg, zabija, warzy, zjada, nazajutrz wskrzesza, i do powozu w dalszą drogę zaprzęga. — Czwarty dzień tygodnia (Czwartek) był jego poświęcony, (stąd po szw. Thorsdag, po ang. Thursday, po niem. Donnerstag; na południu zaś Jovis dies — Giovedi — Jeudi).