Ubiorę w gwiazdy twój warkocz i czoło,
I póty ciebie w Wingolfowej sali[1]
Kołysać będę w tańcu, aż wesoło
Znów się rumieniec w twych licach zapali —
Potem do lubej wstąpimy ustroni
Na wypoczynek. — Z arfą srebrobrody
Brag przyjdzie do nas co wieczór na gody
I pieśń weselną zadzwoni!
Przepiórki brzmienie rozlega się w gaju:
To śpiew, co ku nam wprost z Walhalli płynie;
Księżyc osrebrza zatoki głębinie:
To blask, co ku nam idzie z martwych kraju.
I śpiew i blaski świadczą nieobłudnie
Że jest świat, kędy miłość kwitnie cudnie:
Chętniebym z ziemską rozstał się żałobą
By w ten świat ulecieć z tobą!
Lecz nie płacz, nie płacz! jesczem pośród ludzi
Żywy, niezmarły, patrz krew w żyłach płynie:
Ale marzenia które miłość budzi,
Lubią się błąkać w nadziemskiej krainie!
Dość-ci-mię ręką przechylić ku sobie
Dość-strzelić ku mnie źrenicą błękitną,
Bym się z krainą bogów rozstał sczytną
I znowu stanął — przy tobie!
»Cyt! głos skowronka?« Nie! to gołębicy
O swej wierności gruchanie w gęstwinie;
Skowronek jescze, obok swej samicy
Śpi w ciepłem gniazdku, na miękkiej darninie.
- ↑ Położenie pałacu Wingolf nie jest ściśle w Eddach oznaczone. Zdaje się atoli, że był w jednej przestrzeni niebu z Walhallą to jest, w Gladshemie (przyp. 4). W tym wspaniałym i obszernym pałacu wznosiły się ołtarze wszystkich bogiń skandynawskich. W Wingolfie także (jak i w Folgwangu u Frei) zgromadzały się tłumy dla zabaw i tańców.