Który wygnaną miłość naszę przyjmie! —
Precz z tą Północą! z niedołężnym ludem
Co przed wyrokiem Dijarów[1] swych blednie,
Co świętokradzką pragnie zerwać dłonią
W świątyni ducha, kwiat mego istnienia!
O, klnę się Freją, zamiaru nie dopną!
Tylko niewolnik, przykuty do gleby.
Kędy się rodził tam umierać musi!
A jam człek wolny, wolny jak wiatr w górach!
Garść świętej ziemi z kurhanu Torstena
I takaż z grobu twojego Rodzica,
Nie wiele miejsca na okręcie zajmą —
Nic więcej, o! nic z ojczyzny nie weźmiem!
Luba! jest słońce inne, które nigdy
Jak nasze ponad śniegami nie blednie;
Jest niebo inne, piękniejsze, niż nasze:
Tam gwiazdy mnogie, bosko-jaśniejące,
Lubią zaglądać śród lutowej nocy
Do wawrzynowych gajów, kędy dwoje
Serc wiernych mieszka! — Podróże dalekie
Ojciec mój Torsten Wikingson odbywał —
Nieraz on siedząc z druhy u ogniska
W długie wieczory zimowe, rozprawiał
O Morzu-Greckiem, o pięknych ostrowach,
Co, jakby gaje zielone, z przezroczy
Wodnej wystają — Tam niegdyś (powiadał)
Silne, potężne pokolenie kwitło,
Tam żyli bogi w marmurowych gmachach
Dziś opusczonych. — A chociaż drożyny,
Co do nich wiodą, porastają trawą;
Choć nad runami, mądrości ich starej
- ↑ Nazwa Dijarów służyła początkowo Odynowi, i jego dwónastu wodzom. Obowiązkiem ich było spełniać religijne obrzędy i zajmować się sądownictwem. Z czasem nazwa Dijarów przeszła na arcykapłanów; a że Helg, konung skandynawski — był zarazem i królem i najwyższym w kraju kapłanem, więc Frytjof tem imieniem oznacza tu Helga przez wzgląd na jego pochodzenie.