wspomnę, dedykował swojego „Axla“ powieść historyczną z czasów Karola XII. ociemniałemu Leopoldowi, temi słowy do znieważanego kaleki się odzywając:
„Siedział w jednym z Pindu tronów
W zmarłym dworze król pieśniarzy;
Zmilkła harfa czystych tonów,
Na kolanach wieszcza marzy.
Zgasły ognie, co gorzały,
Pieśń po świecie już nie brzmiała;
Noc zawistna jego chwały,
Oczy dłonią zasłaniała.
Z wzgardą dumy, w cieniach wzrosłe
Pokolenie, nań powstało,
Lecz staremu niedorosłe,
Berła z ręki nie wyrwało.
Przyszedł obcy z lirą w dłoni,
Stał opodal niepokoju,
Widział walkę swarnej broni,
Lecz nie dojrzał sensu w boju!
„Na co“ mówił „wściekłe swary?“ —
Z innych wyżyn świat pojmuje,
Obce naszym starca miary,
W inne nuty pieśń swą snuje!
Światło pieśni z góry płynie;
Komuż znana świateł droga?...
Po nad ziemią w chmur wyżynie
Jedno światło jest u Boga!
Jak kolory świat odmienia,
W różne tony pieśni grają,
Piękno rożne ma odcienia, —
Wszystkie siłę ducha mają.
Cześć w klasycznej ci ruinie,
Mistrzu pieśni, w stare lata,
Zgasły ogniu na wyżynie
Ty Pharusie Skaldów świata!
Szumią morskie białe piany
Pod twe nogi; stróżu morza,
Wśród eterów w blask odziany,
Świeci wiecznie twoja zorza!