Tak wzruszony mówiąc złożył
U nóg starca laur nieśmiało.
Skromny wieniec swój położył,
Bo na lepszy go nie stało. —
Słońce ginie za oponą,
Noc wierzchołek gór pokryła,
Czoło wieszcza by koroną
Łuna wspomnień otoczyła.“ —
Temi to słowami na pobojowisku idei — stanął idei apostół — reformator poezyi — a zgromiwszy zuchwałych, którzy miasto budować — burzą, dopełnił obowiązku rzeczywistego posłannika prawdy — obowiązku rzeczywistego zwycięzcy — bo, uczciwszy znieważonego barda przeszłości i położywszy wieńce swoje u stóp króla dawnej epoki, któremu słońce, jak powiada, zaszło, szukał natchnienia do wspomnień przeszłości której obrazy Leopoldowi w daninie przynosi.
Przechodząc dalej w epokę czynu, towarzyszyć będziemy poecie w otwartej drodze pracy i zasługi narodowej.
Zostawiliśmy Ezajasza Tegnéra na wstępie publicznego zawodu młodym profesorem wszechnicy lundzkiej, której był wychowańcem. Odtąd po kilku leciech literackiego zawodu, zaczynała już w Szwecyi wzrastać chwała poety; zwolna rozchodziły się pieśni, trafiając do serca rodaków.
W roku 1811 ukazała się poraz pierwszy w rocznikach akademii szwedzkiej „Svenska Akademiens Handligar“ „Svea,“ pierwszy głośny poemat większego rozmiaru, który jak nowa gwiazda zaświecił nad czołem wieszcza. — „Svea“ stanowi pierwszą epokę jego, w niej wystąpił, zdeptawszy zużytą już formę aleksandrynów, w nowej i świeżej szacie, reformator poezyi.
W „Svei“ przemówił geniusz liry i geniusz sumienia narodowego, zaśpiewał poeta i patryota. — Autor staje się spowiednikiem narodu, staje w tej poważnej szacie kapłańskiej, niepokalanej tchnieniem jakiejkolwiek stronności, prywaty lub uniesienia. — Mówi on do narodu prawdą miłości czystego serca, gromi i wytyka błędy polityczne, anarchię, rozterki