nia poematu, w tej drugiej części — w początkach katolickiej go zatrzymując epoki.
„Gerda“ pozostaje w spuściźnie, a jej przedwstępne akordy drogocenną pozostają pamiątką.
Relikwia ta literacka — jako fragment olbrzymiego dzieła — jako fragment niedokończony i urwany, stanowi mimo to dla nas poemat pełen uroku i znamienitej wartości, którego ze czcią ująwszy, przetłomaczyłem — i opatrzywszy krótkim komentarzem objaśniającym, wydałem oddzielnie 1887 roku nakładem i drukiem księgami K. Łukaszewicza we Lwowie. Wspomniawszy tu mimochodem o Gerdzie, jako dalszym ciągu zamierzonej tryady wieszcza — powracam jeszcze do Fridhjofsagi.
Nie ma literatury cywilizowanej, któraby nie posiadała Fridhjof Sagi w przekładzie. U nas pojawiły się najpierw nieśmiałe próby, kilka drobnych ułamków. Takie urywki umieścił ś. p. Alfons Walicki, były profesor uniwersytetu charkowskiego, w Pamiętniku Literackim, niedawno w Dreznie zmarły Roman Zmorski w Bibliotece Warszawskiej, Wincenty Dawid w Niezabudce.
W roku 1851 pojawiło się w Przeglądzie Poznańskim krótkie, ale pełne wartości znamienitej, wspomnienie Fridhjof Sagi i jej autora przez znanego nam przedewszystkiem zaszczytnie i pełnego zasługi pisarza ś. p. Stanisława Koźmiana, prezesa Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Na tę pracę złożyły się dwa pióra, poważnie w literaturze naszej znane i cenione. Koźmian, dając nam treściwy zarys żywota poety i szczegółowy rozbiór dwóch głównych poematów: Axla i Fridhjof Sagi, ogłosił w nim przekład czterech pieśni sagi, ułożonych z niemieckiego przekładu przez ś. p. Generała Franciszka Morawskiego. Wdzięk i jasność tych kilku oderwanych akordów przypominają nam mile jednego ze znakomitszych i ulubionych poetów czasu swojego.
W roku 1856 pojawiło się w Poznaniu pierwsze całkowite tłómaczenie Fridhjofa Sagi, białym wierszem przez pana Ludwika Jagielskiego ułożone; w ślad za niem w roku 1859 ukazała się w Warszawie, w ozdobnem illustrowanem wydaniu,
Strona:PL Tegner - Ulotne poezye.djvu/32
Ta strona została skorygowana.