Strona:PL Tegner - Ulotne poezye.djvu/63

Ta strona została przepisana.

Francuzka.
Szczebiocąc skaczesz — kłamiesz i durzysz, —
Ładna i grzeczna — w rozmowie miła; —
Już cię królową wśród sióstr nie czcimy,
Ale w salonach na tron zasłużysz —
Byleś twej pieśni nam oszczędziła,
Bo my ją tańcem głuchego zwiemy,
Co nogę zwija —
A takty mija!

Angielska.
Mowo bełkotu — embrion w słowie zwarty —
Zruca połowę — połowę połyka; —
U was na parze świat cały oparty,
Wymyśl maszynę dla twego języka!

Niemiecka.
Sprężysta — silna i świeża
By dziewczę w lesie chowane —
Ale zanadto rozszerza
Usta pięknie rysowane.
Zruć flegmę — a raźniej mów,
By do twych ostatnich słów
Doszła wątku
Myśl początku.

Duńska.
Ciebie nie lubię — za miękka dla sił północy —
Na dźwięk południa za wiele znowu masz mocy.

Szwedzka.
Mowo rycerzy i chwały!
W męzkich tonów dzielnym chórze
Głos twój z metalu powstały,
A jasny jak słońce w górze!
Na skalistym mieszkaj szczycie,
Gdzie pioruny grzmią i wody, —
Nie gdzie indziej tobie życie,
Jak wśród skalnej twej zagrody —
Patrzaj w szklane twoje morza, —
Cudzoziemskie zmywaj plamy
Z męzkiej cery. Wstawaj hoża!
Pókąd własne siły mamy —
Pókąd jeszcze mamy czas,
Wolnym duchem kształcić nas!