Żegnam cię, lutnio, — w mej ostatniej chwili, —
Spocznij już — spocznij, — — myśmy już skończyli! —
Dźwięczna lirenko! — mej duszy pociecho; —
Koiło troskę — twojej pieśni echo!
W niejednej piersi tyś harmonią grała, —
Zamilknij teraz! — Pieśń się już urwała!
Śpiewałem „Sveę“ — — Fridhjofa nuciłem —
Bogu — i ludziom serdecznie służyłem; —
I żyłem tylko — ile pieśni stało!
Drogą żywota, gdzie mnie wichrem gnało,
Serce w niejednej rozdarło się burzy
I u niejednej ukoiło róży!...
Że i sam nie wiem — jako się złożyło —
Cierpienia czy radości? — czego więcej było!
Tyś godłem mojem! innego nie miałem; —
Tyś tarczą była! — ja innej nie znałem!
Z tobą o lutnio! szliśmy w życia boje,
Świat zdobywały tam piosenki twoje. —
Lecz — gdy ostatni z mego rodu staję,
Nad grobem łamiąc — ten mój herb oddaję!
Duchu mego ducha!... z tobą, — do widzenia!
W niebie poczęta — poezyo natchnienia! —
Któraś na ziemi tutaj przy mnie stała,
Harmonią z góry w mojej duszy grała!
Mnie, czas uchodzić, — godzina wybiła! —
Byłaś mi wszystkiem, — tyś mi prawdą była!
Więc ja nad wszystko ukochawszy ciebie —
Śnić nie przestając — będę śnił i w niebie!
— sagi, na któréj Tegnér zamierzał osnuć drugi obraz dziejowy Szwecyi, — po pogańskim obrazie Fridhjofsagi — historyczno — mityczną Sagę pierwszego brzasku chrześciańskiego, epoki katolickiej — w nowym poemacie zarysowując. Rozpoczął poemat Gerdę, z którego pozostawił nam tylko fragmenty, które w oddzielnem tłómaczeniu wydałem. Przytoczone obecnie w trenie niniejszym nazwiska — wspominają mityczną postać bajecznego olbrzyma Finna, ojca Gerdy, którego w oddzielnym umieścił prologu, i historyczne postacie biskupa lundzkiego Absalona oraz znanego powszechnie z kroniki swojej uczonego dziejopisa pod nazwą Saxo Gramaticus.