Te dążenia żydowskie i te środki do ich wcielenia istniały od samego początku rozproszenia żydów po świecie. Ale dopiero w czasach najnowszych, w ostatnich latach sześćdziesięciu, rozwinęły się w całej pełni, nie dlatego, żeby dopiero w wieku dziewiętnastym dojrzały, lecz dlatego, że nowe warunki społeczne i polityczne pozwoliły im działać z całą swobodą. Pomogło im oczywiście równouprawnienie, o czem doskonale wiedzą.
Trzeba żydom przyznać, że dokonali w ostatnich sześćdziesięciu latach bardzo dużo, więcej, niż ich ojcowie w przeciągu lat tysiąca. Z rozmachem spekulantów pracowali. Giełda ich i spekulacya wydarły chrześcijanom mnóstwo złota, dzienniki ich zepsuły, zżydziły, znaczną część inteligentów chrześcijańskich i wmieszały się do roboty socyalistycznej.
I przyznać trzeba żydom, iż nie sprzeniewierzyli się po półtrzeciotysiącu lat rozkazom Ezdrasza i Nehemiasza i nie zmienili się w niczem. Żydami nawskroś zostali, trzymali się ciągle kupy, tworzyli jedną, zwartą całość z cierpliwością biedaków, czekających na chwilę szczęścia.
Podziwiać należy zaciętość żydów, ich wytrwałość i stały opór, ich tak zwaną solidarność.
Nic dziwnego, że tak niezwykłe powodzenie podziałało na nich, jak dobre wino — upoiło ich, odurzyło, przewróciło im w głowie do tego stopnia,
Strona:PL Teodor Jeske-Choiński-Dokąd żydzi dążą.djvu/30
Ta strona została uwierzytelniona.